F/A-18C Hornet / VFA-25 'Fist of th Fleet' / Kinetic 1:48
: sob kwie 25, 2020 8:49 pm
Model skończony jeszcze w czerwcu ale ze względu na urlop i pewne "poprawki" dopiero teraz doczekał się sesji.
Po czystym F-5F chciałem coś bardziej pobrudzić, nauczyć się używać blackbasingu, soli, olejów itp. pod kątem pierwszego F-14. Wybór padła na Legacy Horneta od Kinetica w dosyć atrakcyjnym malowaniu CAG VFA-25 z 2011 roku.
Sam model jest bardzo przyjemny w składaniu, jedynie wloty powietrza i ich spasowanie na wnękach podwozia głównego wymagały sporo "rzeźby".
Poziom uszczegółowienia całkiem dobry, fajne wnęki podwozia. Jedyne co pozostawia do życzenia to sama instrukcja - sporo części jest w niej pominiętych lub pod innymi numerami niż w ramkach. A ramki i kalki z uzbrojeniem pochodzą z F-16 i mocno odstają jakością od reszty modelu.
Budowa to czysty Out Of Box - jedynie dokupiłem maski i dorobiłem kilka kabelków przy podwoziu. Całość malowana Hatakami Orange a brudzona olejami Rembrandt'a i washami Ammo of MiG.
Ci, którzy siedzą na FB, wiedzą ile nerwów mnie kosztował ten model...
Owiewka przednia ze dwa razy mało co nie spowodowałą szybkiego lotu do kosza - najpierw przy polerowaniu pomyliłem pastę polerską ze szpachlą przez co czekałem kilka tygodni na ramkę z Hong Kongu a potem po pomalowaniu całego modelu od środka na niej wylazł klej przez co musiałem ściągnąć całość, wyczyścić i przykleić na nowo, co widać na modelu.
Jak blackbasing i sole wyszły ok to spieprzyłem oleje, dałem za dużo na górną powierzchnię przez co model lekko zbrązowiał (robiłem to pierwszy raz więc proszę o łagodny wymiar kary).
A na sam koniec lakier satynowy Hataki na górnych powierzchniach siadł z kaszą/skórką pomarańczową (na dolnych siadł bezproblemowo). Całość więc delikatnie wyszlifowałem na mokro, pokryłem kilkoma warstwami rozcieńczalnika a na koniec cieniutką warstewką lakieru satynowego od Tamki. Wyszło jako-tako...
Przy pierwszej sesji okazało się że model od dołu pokrył się pajęczynką i musiałem całość wyczyścić delikatnie pędzelkiem i na nowo obfotografować, W niektórych miejscach na zdjęciach jednak widać ślady działalności pajęczaka.
Ogólnie model wymęczony, co widać. Ale też sporo się na nim nauczyłem więc jestem zadowolony z tego czasu. Na pewno następny model (A-4F) będzie lepszy.
Zdjęcia zrobione przy sztucznym świetle bo słońca nie ma i nie będzie, w dodatku znów pojawił mi się jakiś syf na matrycy i znów muszę oddać body do serwisu... Ale alternatywą były by zdjęcia z komórki więc lepsze to niż nic...
Musiałem podciągnąłem jasność i kontrast bo dalej nie umiem robić zdjęć tak aby to jakoś wyglądało, jak ktoś ma chęć to zapraszam, flaszka czeka
Enjoy!




















Po czystym F-5F chciałem coś bardziej pobrudzić, nauczyć się używać blackbasingu, soli, olejów itp. pod kątem pierwszego F-14. Wybór padła na Legacy Horneta od Kinetica w dosyć atrakcyjnym malowaniu CAG VFA-25 z 2011 roku.
Sam model jest bardzo przyjemny w składaniu, jedynie wloty powietrza i ich spasowanie na wnękach podwozia głównego wymagały sporo "rzeźby".
Poziom uszczegółowienia całkiem dobry, fajne wnęki podwozia. Jedyne co pozostawia do życzenia to sama instrukcja - sporo części jest w niej pominiętych lub pod innymi numerami niż w ramkach. A ramki i kalki z uzbrojeniem pochodzą z F-16 i mocno odstają jakością od reszty modelu.
Budowa to czysty Out Of Box - jedynie dokupiłem maski i dorobiłem kilka kabelków przy podwoziu. Całość malowana Hatakami Orange a brudzona olejami Rembrandt'a i washami Ammo of MiG.
Ci, którzy siedzą na FB, wiedzą ile nerwów mnie kosztował ten model...
Owiewka przednia ze dwa razy mało co nie spowodowałą szybkiego lotu do kosza - najpierw przy polerowaniu pomyliłem pastę polerską ze szpachlą przez co czekałem kilka tygodni na ramkę z Hong Kongu a potem po pomalowaniu całego modelu od środka na niej wylazł klej przez co musiałem ściągnąć całość, wyczyścić i przykleić na nowo, co widać na modelu.
Jak blackbasing i sole wyszły ok to spieprzyłem oleje, dałem za dużo na górną powierzchnię przez co model lekko zbrązowiał (robiłem to pierwszy raz więc proszę o łagodny wymiar kary).
A na sam koniec lakier satynowy Hataki na górnych powierzchniach siadł z kaszą/skórką pomarańczową (na dolnych siadł bezproblemowo). Całość więc delikatnie wyszlifowałem na mokro, pokryłem kilkoma warstwami rozcieńczalnika a na koniec cieniutką warstewką lakieru satynowego od Tamki. Wyszło jako-tako...
Przy pierwszej sesji okazało się że model od dołu pokrył się pajęczynką i musiałem całość wyczyścić delikatnie pędzelkiem i na nowo obfotografować, W niektórych miejscach na zdjęciach jednak widać ślady działalności pajęczaka.
Ogólnie model wymęczony, co widać. Ale też sporo się na nim nauczyłem więc jestem zadowolony z tego czasu. Na pewno następny model (A-4F) będzie lepszy.

Zdjęcia zrobione przy sztucznym świetle bo słońca nie ma i nie będzie, w dodatku znów pojawił mi się jakiś syf na matrycy i znów muszę oddać body do serwisu... Ale alternatywą były by zdjęcia z komórki więc lepsze to niż nic...
Musiałem podciągnąłem jasność i kontrast bo dalej nie umiem robić zdjęć tak aby to jakoś wyglądało, jak ktoś ma chęć to zapraszam, flaszka czeka

Enjoy!



















