Model powstał bez wnikania w merytorykę zestawu i wszelakie niuanse konstrukcji, malowania, podwieszeń itp. Miało być prosto (dlatego bez kokpitu), szybko (jak na mnie) i efektownie/efekciarsko => na pewno jest brudno (za brudno?).
Przeryłem tylko kilka linii na kadłubie pod kabiną załogi aby coś tam się działo bo po złożeniu części i pracach szlifierskich było trochę pustawo.
Model malowany Gunziakami (kolory i błysk), Hataką (matt) i Xtreme Metal (metalizery). Wash/brudzing panelinerami, oilbrusherami (I love it

Ten model oprócz frajdy z budowy i malowania oraz jego ukończenia, dał mi sporo warsztatowo. Na pewno już wiem, że z brudzeniem należy o wiele wcześniej się zatrzymywać bo tu wyszło to wręcz komiksowo a nie realistycznie.
Koniec lania wody, zapraszam do zdjęć.
P.S. kalki na Phoenixach to challenge prawie jak z no step'ami na Phantomie
